poniedziałek, października 22, 2007

O czymże innym, jeśli nie o wyborach

Będzie krótko. Pyszczki poszły zagłosować. Konstanty Turski nie zdołał zgłosić swojej listy, niestety. Nie było więc na listach żadnego godnego reprezentanta Pyszczków. Nawet na prawicy. Pe i eS zawiodło na czerwono:

Liga również, mimo że J-Pyszczkowi wyszło w Latarniku.pl, że to Lidze właśnie powinien udzielić poparcia. Ale nie udzielił.


Ale i tak, Pyszczki oddały głosy ważne i przyczyniły się do tego, że jest, jak jest. Z niecierpliwością czekają teraz na zapowiadany przez Małego Brata nowy Trzynasty Grudnia. Gorzej, gdy okaże się jutro rano, że firma "C" zatrzymała skoro świt Donalda Trąbe, za współpracę z ,,Faktami i Mitami'', Piterę, pod zarzutem korupcji, Balcerowicza, na wszelki wypadek, Bufetową, za rozkopy w stolycy, i Radka Sikorskiego, za szpiegostwo na rzecz Jej Królewskiej Mości.


piątek, października 19, 2007

O Premierze Turskim, czyli jak pani Holland dała ciała, a Agora ją jeszcze promuje

J-Pyszczek już wie, na którą partię będzie głosował w niedzielę. Na Polski Blok Centrowy. O ile oczywiście premier Turski zdąży objąć kierownictwo partii. Nigdy nic nie wiadomo - Krystyna Sochaczewska trzyma się przecież na swoim stołku całkiem nieźle. Ale J- wierzy z całego serca, że Konstanty Turski posunie Sochaczewską, a potem, jak już wygra te wybory i uformuje kolejny rząd, posunie całą resztę: Matajewicza, Naruszewskiego, Wandurskiego. I Bronka, tego, co go Naruszewski posunął, Bronka też. I wtedy będzie żyło się lepiej. Wszystkim.

A jak ktoś nie wierzy, niech sobie wejdzie na blog Pana Premiera, o tutaj: http://konstantyturski.pl i niech się sam przekona, że Pan Turski to prawdziwa alternatywa dla Polski. Czysty jak łza, mówi po angielsku, nie zdradza żony, był w Ameryce, wykłada w Wyższej Szkole Ściemniania i Wszystkiego Najlepszego w Zamościu (nie w Pułtusku, bo to by się za bardzo z Tuskiem kojarzyło), lata na lotni, wszystko robi, wszystko trzaska i jeszcze, jak mówi swoim tubalnym głosem:
- Prosze zdjąć tę linkę, tylko tak delikatnie, - to polskie kobiety po prostu miękną w rzepkach. I jak tu nie chcieć pana Turskiego na prezydenta? Albo może na papieża?

Serial Ekipa, którym żyją teraz widzowie Polsatu, użytkownicy BitTorrenta i tak zwana polska inteligencja, to, zdaniem J-Pyszczka, reklamówka Platformy rozciągnięta na kilkanaście odcinków. Wycyrklowanych tak, żeby kadencja rządu Turskiego skończyła się tuż przed wyborami w realu. Oczywiście - gdzie Turski, a gdzie Tusk! Jeden ma jednodniowy zarost, drugi pupę niemowlaka; jeden ma synka, który dobrze się uczy i nie przeklina, drugi ma córeczkę, która tańczy z gwiazdami i mizdrzy się w telewizorze.

Ekipa jest trochę bardzo śmieszna. Z kilku przyczyn: nachalny produkt plejsment marek Agory + konwencja realistyczna robią wrażenie, że media w Polsce ograniczają się tylko do gazety.pl, Gazety Wyborczej, TOK FM i fikcyjnej TVT (dziwne, że w serialu nie występuje słoneczko Polsatu). Kostki z markami Agory śmigają po pierwszym planie ilekroć Agnieszka Holland pokazuje, jak sobie wyobraża konferencję prasową od kuchni.

W ogóle, to, jak sobie Agnieszka Holland wyobraża pewne rzeczy, wywołuje u Pyszczków salwy śmiechu. Na przykład, jak sobie wyobraża fachowca od finansów - musi być doktorem ekonomii, musi nosić w uchu słuchawkę bluetooth, musi umieć rozwiązać problem deficytu handlowego dwoma równaniami na tablicy i musi umiec odmienić przez przypadki dwa słowa: aprecjacja i deprecjacja.

Być może, gdy PBC wygra niedzielne wybory a ministrem edukacji zostanie kolejny doktor ekonomii ze Szkoły Wyższej Ściemniania w Zamościu (wiadomo, ekonomista we wszystkim kompetentny, tak jak do tej pory było z filozofami), być może wtedy, uczniowie będą mogli wybierać na maturze ustnej z polskiego spośród następujących tematów:
,,Symboliczny i metafizyczny wymiar doktoratu z ekonomii w Ekipie''
,,Lustracja jako krzywda i upokorzenie - postać Henryka Nowasza jako postać tragiczna''
,,Emo czy metroseksualizm? Etos współczesnego mężczyzny w Ekipie na podstawie postaci premiera Turskiego''