czwartek, września 20, 2007

O dobrobycie, ałtku i przedwyborczych rozterkach

Od kilku dni J- nosi się z zamiarem napisania noteczki na swojego różowego SŁIIIT blogaska, po pierwsze, bo idą wybory, których otoczka beletrystyczna sukcesywnie napełnia J-a goryczą, a po drugie, bo Pyszczkom wzrósł Human Development Index (taki ONZ-owski indeks, co, mierzy dobrobyt, jak komuś się nie chce na wikipedii sprawdzać). Dzisiaj Pyszczki w związku z tym starły się w małym sporku: czy J- powinien napisać o nowych mebelkach z ikejki i jeżdżeniu ałtkiem po mieście stołecznym, czy też powinien raczej poubolewać nad brakiem reprezentacji politycznej Pyszczków, na którą to Pyszczki mogłyby ewentualnie zagłosować. R- twierdził oczywiście, że nikogo nie interesują bolączki polityczno-społeczne J-Pyszczka, a mebelki z ikejki, ałtko, nowe przepisy kulinarne - owszem. J- wierzy jednak, że nie samym dobrobytem człowiek (pardon, pyszczek) żyje i wpadł na genialny (jak zwykle!) pomysł, by połączyć oba tematy.

Pierwsza kwestia jest więc taka, że Pyszczki mają teraz dobrobyt, że hej! Nie bez kozery w końcu R- zasuwał na tym Zachodzie przez wakacje. Mieszkają tam, gdzie kiedyś - w mega super hiper kawalerce przy Łazienkach. Urządziły ją sobie mebelkami i akcesoriami z ikejki - kuchnię na niebiesko-czarno-stalowo, pokój na czerwono-zielono-pomarańczowo-żółto-różowo (znaczy, na kolorowo, po prostu), wuce na sraczkowato (w sumie, to nie było czego urządzać), a w łazience powiesiły zasłonkę prysznicową z Simpsonami w skali 1:1. Musiały również kupić nowe regały, bo okazało się, że zwiększył się im księgozbiór. Teraz jest to już 12 metrów bieżących grzbietów książek. Z tego:
2,4 metra filozofii,
1,6 metra informatyki,
1,4 psychologii ewolucyjnej, lingwistyki i kognitywistyki,
1,1 metra socjologii i historii,
40 cm literatury prawicowo-konserwatywnej J-Pyszczka.
Reszta to beletrystyka, podręczniki i semperki (zeszyciki kfazinaukowe wydane nakładem wydawnictwa semper).

Najfaniejszą zabawą było oczywiście układanie książek tak, żeby ostateczny układ odzwierciedlał hierarchię wartości intelektualnych Pyszczków. I tak, filozofia powędrowała na najniższe półki, ustępując miejsca ,,Księżom wobec bezpieki'', ,,Tajnej policji przy robocie'' i ich przyjaciołom. ,,Spór o granice języka'' został postawiony obok postmodernistów (wyjdzie wszystkim na zdrowie), a centralne miejsce zajęła brązowa seria Klasyka Informatyki z WNT. Jest też półka-ołtarzyk, na której stoją Culinaria Europy, cały Umberto Eco, Lewis Caroll, Themerson i Barańczak. Do tej półki należy podchodzić z szacunkiem i nabożeństwem.

Pełna biblioteczka potęguje dobrobyt, ale co dopiero ałtko! Otóż Pyszczki dostały je w postślubnym prezencie i śmigają nim po całej stolycy. Ałtko ma swoje plusy: można nim zajechać w niedzielę jak porządna polska rodzina do CeHa Arkadia, do Sadyba Bestmol, albo do Ikejki, Janki, Marki, gdzie dusza zapragnie. Dzięki takiemu jeżdżeniu Pyszczki zwracają teraz więcej uwagi na stan tak zwanych dróg polskich - i teraz będą mogły z Mareczkiem na przykład wymieniać się doświadczeniami w kwestii dziur i kolein. Zatem kolejny plus: nowe tematy do dyskusji. Swoją drogą, J- już słyszy te dyskusje: a widziałeś ten rozje**ny asfalt przy zjeździe na Modlińską? A na trzecich światłach na Witosa licząc od Czerniakowskiej, stary, tam to jest, k***a, studzienka na pół metra!

Minus ałtka pierwszy jest taki, że ssie paliwko, a paliwko kosztuje. A drugi, że J-, prowadząc, stresuje się, że nie jest perfekcyjną kierownicą. Całe szczęście, ałtko ma wsiową rejestrację ze Stargardu Szczecińskiego, i dlatego jak J- się uśmiechnie i pomacha rączką, to ci niewsiowi dają mu taryfę ulgową.

Ogólnie biorąc rzecz, Pyszczki żyją teraz w strasznym dobrobycie, aż głupio się chwalić. I teraz wkracza na scenę temat drugi: jaka polityczna formacja będzie reprezentować interesy Pyszczków? To już nie jest, proszę Szanownych Państwa, wcale śmieszne pytanie. Zwłaszcza - w obliczu zbliżającej się parodii demokracji pt. wybory parlamentarne 2007.

Pyszczki zawsze mówiły, że jak co do czego, to będą głosować na Korwina. No bo skoro Polandia przeżyła PiS, to z UPRem nie powinna mieć problemów. Wszak więcej się zpesuć nie da - czemu więc nie dac szansy? Ale odkąd wiadomo, że Korwini się zblokowali z Gietychowem, startują z list LPR, Pyszczki trzymają się za głowy, pękając ze śmiechu, jak Giertychy mówią, że Liga jest partią kapitalistyczną. Z becikowym na sztandarach.
UPR odpada więc, bo jest niepoważna - lekceważy zupełnie swój żelazny elektorat liberałów na rzecz mandatów uzykanych dzięki kato-oszołomom. Korwinom dziekują więc Pyszczki.

Platformersi odpadają, bo jeśli czyjekolwiek interesy reprezentują, to tylko sepleniących: aby żższiło sie lepiej. Wszzyssthkim - mówi Donald. Poza tym, kampania czysto negatywna, jaką platformersi uprawiają, daje do myślenia: czyżby nie mieli żadnych konstruktywnych pomysłów? Takim Pyszczki nie ufają.

Do wyboru stają też podobno baby, Manuela Gretkowska i spółka. Fajnie, J- czytał kiedyś jej powieść o kobiecie z dwiema łechtaczkami, która czekała, aż, za przeproszeniem, zerżnie ją (język autorki, a nie J-a) kangur. Nagie plakaty wyborcze też wiele mówią o profesjonalizmie kandydatek. Zaś hasło kampanii zrobiły se laski na miarę Kononowicza. Ten chciał, żeby nie było niczego. Partia Kobiet chce wszystkiego - dla przyszłości. R.E.S.T.E.K.P.A. za blond-podejście do kwestii.

Lechu mówi, że trzeba głosować na Witosa. Na PSL, znaczy. Są w tym pewne racje: Pawlak używa Linuksa, propaguje open source, prowadzi całkiem sensowną stronę. Nie skompromitował się jeszcze - nie kolaboruje z lepperami, jak podobno chce ten komuch Miller, nie wszedł w koalicję z PiSem... Z drugiej strony, czy interesy Pyszczków na pewno najlepiej będzie reprezentować partia chłopska???

5 komentarzy:

Ryszard Szopa pisze...

Disklejmer polityczny R-a: R się był znudził nie certoli się tak jak J. R nieco amoralnie głosuje przeciwko sPiSkowcom (ze względów czysto estetycznych -- Bóg wybacza, teletubisie nigdy, by sparafrazować grafitti Arki na Karwinach). Zatem, da swój głos najpoważniejszemu konkurentowi sPiSkowców, wedle sondaży.

A J w ramach epatowania dobrobytem niech se zainwestuje w lepszego spelczekera.

Anonimowy pisze...

ej kurde, ja to ostatnio mam całkiem pyszczkowe (lub pyszczkopodobne) rozterki i zagwozdki. no bo dobrobyt jest tak potworny, że aż nie wiem na co pieniądze wydać i który awans wybrać. a jak usłyszałem o UPRowym LPRze, to też już nie wiem, na kogo głos swój oddać (chyba na piss zagłosuję, na złość Szopie;p). ciężkie to wszystko.

Anonimowy pisze...

Kurcze, jak sobie robie taki maly przeglad - na kogo by tu glosowac - to za kazdym razem wychodzi mi PSL. Wtedy probuje jeszcze raz, ale nic sie nie zmienia. Tylko Mnie sie podoba z innych powodow: jest nawet wypasione: partia z prawdziwymi tradycjami,ale swieza, Pawlak mowi zrozumiale po angielsku i jeszcze nawet zartuje sobie w obcym jezyku (!). Ale nie wiem czy dla bardzo bogatych i swiatowych intelektualistow, takich jak Pyszczki, ktorzy jezdza autem do Ikei i mieszkaja w centrum (prawie) Warszawy, i tesknia do Belgii, nie wiem czy PSL ma ODPOWIEDNIE tradycje. ALE tak sobie mysle, ze nikt sie nie zorientuje, w koncu PSL ma w herbie koniczynke, a to juz prawie jak Zieloni...

Anonimowy pisze...

choc, jesli mozna cos dodac, nie wiem czy istnieje organizacja reprezentujaca nabywcow stanikow z krysztalami swarovskiego (por. wpis wyzej),... moze prokom? albo kghm miedz... ;-)czyli: oligarchowie!

Anonimowy pisze...

Szopa, dzięki Ci wielkie, że disklejmer polityczny zamieściłeś, bo się już zestrachałem, że jakiś głupek ostatni jestem PO popierając. Też uważam, że PSL na fali wznoszącej jest, do przodu i merytorycznie uderza, ale mimo wszystko to socjaliści, liberalizmu u nich tyle, co dla młodych, na potrzeby kampanii, a już Łukasz GG Foltyn najlepszym tego przykładem - http://lukaszfoltyn.salon24.pl/

Dlatego popieram PO. A i frakcja liberałów i rozsądku bierze ostatnio w PO górę, a dotychczasową kampanię, zaczepno-nieudolną, jako pragmatyzm polityczny postrzegam, jedyny możliwy przy tej konfiguracji elektoratu i jego reprezentantów.