czwartek, października 05, 2006

O imperatywie technologicznym, Jaapie i filozofii utylizacji śmieci

W poniedziałek Pyszczki po raz pierwszy wybrały się na seminarium do tutejszego filozofa analitycznego. Rzecz niebagatelna, bo w Leuven jest tylko dwóch analitycznych filozofów, toteż przyjemność oglądania i słuchania jednego przez dobre dwie godziny jest atrakcją porównywalną do karmienia sarny w Łazienkach (która jest tylko jedna, ale za to częściej niż tutejsi filozofowie analityczni wychodzi z kryjówki).

Seminarium nazywa się ,,Language, truth & meaning'' -- tak przynajmniej stało na internecie leuveńskim. Prowadzi je Jaap Van Brakel -- czołowy leuveński analityk (ale zdaje się, że cuś farbowany, bo prowadzi też seminarium z Heideggera i dialogu między wschodem a zachodem). W każdym razie to seminarium, na które poszły w poniedziałek Pyszczki, ma być poświęcone Davidsonowi i Quine'owi i jako takie, zapowiadało się strasznie analitycznie. Toteż nic dziwnego, że było na nim aż pięć osób: dwa Pyszczki z Polski, jeden kumpel J-Pyszczka z Artes Liberales z Poznania (człowiek, pardon, pyszczek, jedzie na emigrację i spotyka znajomych!), jeden Hindus i jedna Belżka, która dużo notowała, ale chyba już więcej do Jaapa nie przyjdzie.

Za to dzisiaj rano, Pyszczki zorientowały się, że im brakuje eceteesów, w sensie takich punktów, których muszą 30 zrobić w ciągu semestru, i że muszą se znaleźć jeszcze jedne zajęcia, żeby wyrobić tę trzydziechę. Otworzyły więc Pyszczki interenet tutejszy i sprawdziły se, że również we środy Jaap ma seminarium, warte 4 punkty, więc czemu by nie pójść, skoro Jaap to jednak Jaap. Toteż Pyszczki poszły, z nadzieją, jak zazwyczaj -- płonną, że się nie zawiodą.

Pointa jest oczywiście taka, że Jaap przeszedł najśmielsze oczekiwania, dając wykład na temat filozofii technologii. Pierwszoplanową zagwozdką dzisiejszego posiedzenia był tzw. imperatyw technologiczny (w stu procentach taki sam, jak kantowski imperatyw praktyczny, ale mniejsza z tym) i spektrum zastosowań tegoż w rozstrzyganiu problemów związanych z utylizacją odpadów radioaktywnych. Traf w samo sedno pyszczkowych pasji intelektualnych. Najprzerażającsze jednak było to, że na seminarium z utylizacji odpadów przyszło ze trzydzieści chłopa różnej maści, czyli aż sześć razy więcej, niż na Jaapa gadającego o Davidsonie.

R-Pyszczek mówi, że to świadczy tylko i wyłącznie o tym, że jednak Belgowie mają pierdolnika na punkcie śmieci.

Brak komentarzy: