niedziela, października 01, 2006

O trzecim rowerowym spacerze, czyli że blog staje się monotematyczny

J-Pyszczkowi spadła ostatnio oglądalność bloga - z siedemdziesięciu paru wizyt dziennie w sierpniu do dwudziestuparu (średnio) pod koniec września. Ładna ilustracja zjawiska wypadania z obiegu towarzyskiego, zwłaszcza, że R-Pyszczkowi też spadły ostatnio statystyki maszoperii. Pyszczki wolą myśleć, że spada im z powodu Warsztatów Logicznych, ale niewykluczone, że spada im raczej z powodu zmonotematycznienia wpisów -- ciągle tylko Leuven i Leuven, a nie ma nic o fascynującej wszystkich postaci OjcaDyrektora (który przygotowuje się obecnie do roli teścia).

Takie są niestety uroki przebywania w Świecie -- pisać można tylko o przejażdżkach rowerowych, zadziwiających faktach z życia leuveńczyków i tym, jaka to ściemniana jest tutejsza kontynentalna filozofia. Dzisiaj, żeby zadość uczynić tendencjom monotematyzującym, będzie dokumentacja fotograficzna trzeciego spaceru rowerowego Pyszczków.

Tym razem trasa prowadziła wzdłuż kanału Leuven-Dijle, łączącego Leuven z Antwerpią. Wzdłuż kanału biegnie ścieżka rowerowa, wyasfaltowana jak panbógprzykazał, po której śmigają tabunami weekendowi belgijscy cykliści. Dominuje płeć męska, przyodziana w stylonowo-lajkrowe gatki z irchą w kroczu (żeby było miękko), w kaskach na głowach i oczywiście, na strasznie wypasionych rowerach ze strasznie cienkimi kółkami i straszną ilością cyk-cyk-cykających przerzutek. Pyszczki napotkały pierwszy raz takich na swoim ostatnim spacerze rowerowym do opactwa Vlierbeek, jak pili dużo dużo piwa strudzeni mozołem weekendowego rowerowania. Ale dopiero wczoraj Pyszczki przekonały się, że rowerowanie jest aż tak w Brabancji popularne -- i to popularniejsze od śmigania na barkach po tutejszych kanałach. Pyszczki trafiły nawet do przystani jachtowej na kanale Leuven-Dijle, w której stały same lukśne łódki obklejone napisami ,,te koop''= po naszemu ,,for sale''. Aż się J-owi zamarzyło, żeby sobie taką łódkę sprawić (zamiast domu z ogródkiem) i śmigać po rzekach (zamiast pielić ogródek).

Leuven-Dijle Kanaal


Lukśne łódki ,,te koop''



więcej zdjęć >>

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Witam
Znalazlem tego bloga w necie bo szukam kontaktow w Leuven:-) Za niecale 2 tyg jade znow do Leuven odwiedzic znajomych a chcialbym poznac kogos nowego.Zawsze to ciekawiej i razniej:-)Jesli to mozliwe to prosilbym o jakies info o sobie np adres lub nr tel belgijskiego(lub polskiego:-) Moj adres e-mail to hmar@poczta.fm Gdy pojawie sie w Leuven to moze na jakies piwo sie wybierzemy ? :-) Pozdro