sobota, września 23, 2006

O tym, jak się Pyszczki zawiodły i na czym i dlaczego chyba zostaną inżynierami

Jeszcze niedawno Pyszczki miały wypielęgnowne takie przekonanie, że ta cała stara Unia, Europa i tak zwany Świat, to nie jest żaden tam egzystencjalny czalendż, bo koniec końców, niewiele się tu różni od naszej swojlandii. No -- są te maszyny strasznie straszne, jest ten dziwny język tuziemski -- nieudolna niemczyzna Anglika ze specific language impairment, -- jest trochę biurokracji... ale na dobrą sprawę -- myślały Pyszczki -- to jest tak, jak powinno być.

Kilka dni temu jednak rozpoczęła się u Pyszczków passa rozczarowań. Krok po kroku okazywało się, że w Leuven jednak nie jest do końca tak, jak być powinno.

Otóż Pyszczki spodziewały się, że Leuven to będzie miasto akademickie z prawdziwego zdarzenia. I, że tak jak na Zachodzie, czyli w Szwecji i Norwegii (to są dla J-Pyszczka prototypowe kraje Zachodu), będzie tu akademicka księgarnia z prawdziwego zdarzenia. W Oslo na kampusie na przykład była księgarnia, że mucha nie siada. J-Pyszczek miał wtedy wprawdzie tylko 8 lat i nie do końca czaił bazę z książkami, ale pamięta, że tamtejsza księgarnia zrobiła na nim wrażenie. Podobnie bycza księgarnia, którą J- widział wprawdzie tylko przez szybę, bo była zamknięta, była w Lund u Szwedów; a jeszcze lukśniejsza była na kampusie Georgetown w Ułesa. A już najlukśniejsza, jaką J- w życiu widział, była w Londynie przy Charing Cross Road. Nie wspominając już zalet naszego Prusa na KP, który mimo wszelkich niedociągnięć, jest księgarnią dobrą.

W Leuven jednak instytucja księgrani akademickiej nie jest znana. Znane są natomiast różne instytucje ułatwiające życie, czyli chociażby bookstores for dummies -- miejsca, w których pierwszoroczny Belg może zakupić sobie szkolną wyprawkę. J- pije tu oczywiście do tego, co Pyszczkom wskazano w odpowiedzi na pytanie o lokalizację jakiejś dobrej księgarni naukowej, mianowicie -- Acco.

Taki Belg idzie sobie do takiego Acco i wychodzi generalnie bardzo zadowolony z siebie. Bo taki Belg kupuje w księgrani akademickiej podręczniki do szkoły, zeszyty do szkoły i fartuch do laborków. I ewentualnie małego penguina, żeby czytać w pociągu i szkolić angielski. Taki Belg nie ma potrzeby, żeby spojrzeć sobie, co się ostatnimi czasy ukazało w OUP... co wydał Routledge fajnego... może jakaś wyprzedaż taniochy Elseviera jest... Nie, taki Belg w ogóle ma w nosie jakieś tam naukowe książki, wystarczy, że Acco wydaje i sprzedaje skrypty. Takie kserówki, po naszemu, tylko że ładnie oprawione. Mają tam na przykład podręczniki do logiki -- bez znaczków prawie w ogóle. Sprzedają też książki w obcych językach -- mało, bo mało, ale trochę po angielsku jest, w szczególności penguin classics, schodzące tutaj po kilkanaście euro -- choć z tyłu mają wydrukowane, że są za półtora funta w UK. Na półce z informatyką mają natomiast w Acco głównie publikacje poświęcone Windowsowi XP i trochę klasycznej inżynierii typu C++ bez tajemnic. Nic dziwnego, że Pyszczki się zawiodły i zatęskniły za AmericanBookstorami w ceha-arkadii albo sadyba-best-mallu. Co gorsza, warszawskie AmericanBookstory są dużo tańsze niż tutejsze badziewne Acco. Choć to akurat nie jest duża wada, zważywszy na fakt, że Pyszczki wychodzą z takiego Acco bez żadnych chceń konsumpcyjnych co do oferowanych tam książek. Ale skoro na półce z filozofią góruje niepodzielnie Lacan, to czegóż chcieć więcej, niż wyjść jak najszybciej.

Księgarniana ponowoczesność w Leuven była dla Pyszczków niesamowitym ciosem, i, jak się im z początku wydało, niemożliwym do kompensacji. Ale po dłuższym namyśle Pyszczki doszły do wniosku, że ból po acco może im zneutralizować jakaś wybitna biblioteka. Poczęły więc Pyszczki szukać w Leuven jakiegoś sensownego księgozbioru.

W głównej bibliotece, takim BUWie tutejszym, Pyszczki były już wcześniej. Okazało się jednak, że główna biblioteka jest strasznie ściemniana, bo wygląda na starą, a ma niespełna 50 lat, jest główna, a tak naprawdę najmniej to po niej widać, do tego wszystko trzymają w magazynach i nie ma wolnego dostępu. Za to każdy kampus/wydział/instytut z osobna ma swoją własną bibliotekę. W pierwszym odruchu Pyszczki chciały zobaczyć bibliotekę filozoficzną, ale po tym, jak dowiedziały się, że w całym Leuven jest tylko 2 filozofów analitycznych, zaniechały i postanowiły pojechać zobaczyć, co też trzymają w swojej bibliotece inżyniery.

Leuveńskie inżyniery mają bowiem swój własny kampus. Ponieważ są (z założenia) w większości gikami i mogą być mniej atrakcyjni od humanistów (którzy są z założenia coolkidsami), trzyma się tu ich w parku za obwodnicą, tak żeby turyści w centrum nie widzieli. Inżyniery mają tam swoją własną rzekę, w której hodują różne świństwa, mają szklarnie, laboratoria, nietoperze, ruiny romańskiego kościoła, w których urządzili super hiper nowoczesną kaplicę i mają też super hiper malutki zamek (Kastel Arenberg), w którym robią z zagraniczniaków masterów sztucznej inteligencji. W każdym razie, u inżynierów jest niebywale oxfordzka atmosfera -- na krótkostrzyżonej trawce przed kastelem Arenberg, stylizowanym na coś między zamkiem Ronji córki zbójnika a Hogwartem, doktoranci rzucają sobie wesoło bumerangiem. Żyć, nie umierać -- i Pyszczki zapragnęły zostać inżynierami.

W związku z czym pojechały do inżynierskiej biblioteki w Arenberg. I tam już się Pyszczkom zrobiło miękko w kolanach. Campusbibliothek Arenberg z zewnątrz wygląda niepozornie -- ot parter pod dachem, obłożony klinkierem, jak wszystkie zabudowania w promieniu 100 kilometrów. Ale w środku jest lepiej, niż Pyszczki myślały. Nie mają tam magazynu -- tylko wolny dostęp. Żadnych książek z czerwonym grzbietem -- wszystko można wypożyczyć. Nie trzeba z nikim gadać -- do wszystkiego są automaty. Karty nie są kreskowe, jak w BUWie, ale czipowe ,,zbliżasz -- masz'', jak na nartach. Logiki, sztucznej inteligencji, formalnych teorii języka i wszelkiej maści programowania mają tam mnóstwo -- całą alejkę. Niemal wszystko w języku Świata, a nie w barbarzyńskich starounijnych dialektach. Żyć nie umierać -- Pyszczki na pewno chyba zostaną inżynierami.

Brak komentarzy: